Do modlitwy kontemplacji, o której mówiliśmy w poprzednim rozmyślaniu, nadaje się znakomicie całe życie Chrystusa Pana, a przede wszystkim Jego Najświętsza Męka. Z tych źródeł czerpali Święci wszystkich czasów ogromną miłość Bożą i zapał do pracy i cierpienia wiele dla Boga. W ich rzędzie znajdujemy i bł. Bronisławę.
W litanii ku czci naszej Patronki odmawiamy wezwanie: „Miłośnico Ran Chrystusowych, módl się za nami!" Czcimy w ten sposób nabożeństwo do Męki Pańskiej w życiu bł. Bronisławy. Przedstawmy sobie ten piękny obraz!
Bł. Bronisława klęczy przed Ukrzyżowanym, pogrążona w głębokiej modlitwie - może w zachwycie. Z miłością przypatruje się głębokim Ranom w rękach, nogach i boku Chrystusa Pana. W duchu zapytuje o przyczynę mąk, których wyrazem te krwawiące Rany. W odpowiedzi rzuca ukochany Zbawiciel swej Oblubienicy tysiące promieni światła i łaski z każdej Rany swojej. W tych blaskach poznaje ona złość grzechu człowieka i głębię miłości Boga - te główne przyczyny Jezusowej Męki. I nieraz tak klęczała - nieraz patrzała - a potem rwała po drodze ostre ciernie i głogi, by wraz z Chrystusem krzyżować nimi swe niewinne ciało. Tak było nieraz.
Pan Bóg w wielkiej miłości swej dla dusz nie poprzestaje na tym, co sami zrobimy dla udoskonalenia siebie, ale wyznaczywszy każdej duszy stopień świętości, wybiera też dla niej odpowiedni krzyż. I ten krzyż właśnie uświęca nas więcej niż wszystkie inne, które sobie sami tworzymy. Nie rozumiejąc jednak myśli Bożej, nie chcemy go tak często przyjąć i bronimy się przed nim ze wszystkich sił.
Bł. Bronisława z miłością ku Najświętszym Ranom Jezusowym przyjmowała chętnie wszelkie cierpienia, jakie napotykała w życiu: wygnanie, ubóstwo, prześladowanie, trwogi niespokojnych czasów, choroby i cierpienia ciała i duszy i tę boleść bezbrzeżną, jaką jej sprawiał widok popełnianych grzechów. Jej serce zranione miłością Bożą tak bardzo pragnęło zagoić Jezusowi te rany, jakie Mu zadają grzesznicy.
Z miłości ku Chrystusowym Ranom starała się też bł. Bronisława goić rany tych, którzy cierpią. Pan Bóg dał jej do tego dosyć sposobności podczas długiego wygnania poza klasztorem po napadzie Tatarów na Polskę.
Najświętsze Rany Jezusowe nauczyły więc bł. Bronisławę strzec się grzechu i wynagradzać Panu Bogu zniewagi, wyrządzane Mu przez grzeszników, chodzić drogą cnoty, przykazań Bożych i obowiązków stanu, współcierpieć czynnie z bliźnimi. I ja patrzę często na Krzyż i może całuję Jezusowe Rany, lecz czy odnoszę z nich ten błogi owoc w mym życiu?
Symbolem Ran Zbawiciela dla dusz zakonnych są święte śluby. One to przybijają dusze wybrane do mistycznego Krzyża, zobowiązując do nieustannej ofiary z tego wszystkiego, w czym inni znajdują zadowolenie, a nawet szczęście życia ziemskiego. Ślub posłuszeństwa przybija im nogi do Chrystusowego Krzyża, pozbawia je własnego sądu i swobody w postępowaniu choćby nawet i w rzeczach dobrych i nakłada obowiązek kierowania się wolą przełożonych. Ślub ubóstwa przebija im ręce, zabraniając rozporządzania rzeczami doczesnymi i używania ich bez zezwolenia przełożonych. Ślub czystości wreszcie przebija im serce, nie dopuszczając żadnego uczucia ziemskiej miłości.
Te rany duchowne nosiła bł. Bronisława chwalebnie przez 40 lat życia zakonnego.
Rany Chrystusa Pana po zmartwychwstaniu stały się jaśniejące chwałą i stanowią najpiękniejszą ozdobę Jego Boskiego Człowieczeństwa w niebie. W tej chwale uczestniczyć będziemy przez całą wieczność, w miarę jak zdołamy odzwierciedlić w swym życiu Najświętsze Rany Jezusowe.