Każdy człowiek z naturalnego popędu dąży do obfitości w posiadaniu tego wszystkiego, co przedstawia pewne dobro, gdyż posiadanie go sprawia mu radość i zadowolenie. Zależnie jednak od tego, w którą stronę zwrócimy tę dążność, stanie się ona dobrą lub złą; albo nas wzniesie na wyżyny życia duchownego, jeśli ją zwrócimy do Boga i rzeczy nadprzyrodzonych lub popchnie nas w przepaść występku, jeśli zwrócimy ją do rzeczy niskich, przyziemnych.
Stąd zawsze te dwa obozy: niebo lub ziemia, dobro lub zło. Wprawdzie nie wszystko, co z ziemi pochodzi jest złe, gdyż Pan Bóg stworzył ten świat dla użytku człowieka, a więc dla jego dobra. Jednak tajemnicą dobrego używania dóbr ziemskich jest cnota wstrzemięźliwości. Tego nas uczy nie tylko moralność chrześcijańska, ale nawet natura. Mamy na to mnóstwo przykładów. Pokarm i napój użyty w miarę, utrzymuje życie człowieka i daje siły jego ciału, używany jednak niewstrzemięźliwie, staje się zabójczy, tak, że zdaniem lekarzy więcej jest chorób z nadmiernego odżywiania organizmu niż z niedostatecznego. Tak samo wszelkie rozrywki w miarę użyte, dają potrzebne po pracy wytchnienie; kto jednak oddaje im się nadmiernie, traci zdrowie, a nawet i życie.
Pan Bóg w dobroci swojej przywiązywał pewną dozę przyjemności do czynności naturalnych, zachowujących życie człowieka na ziemi, by w ten sposób ułatwić i umilić mu ich spełnianie, a równocześnie uchronić naturę przed wyczerpaniem, które musiałoby nastąpić wskutek częstego powtarzania się tychże czynności. Przez brak wstrzemięźliwości człowiek nadużywa tego daru Bożego i oddaje się tym czynnościom nie dla spełnienia woli Bożej i w granicach zakreślonych przez prawo Boże, ale szukając chciwie samych przyjemności z pominięciem obowiązków, nałożonych przez Boga. W ten sposób popełniają ludzie mnóstwo występków, które rujnują ich sławę, zdrowie i życie, a duszę zakuwają w pęta szatańskie.
Najszerszy więc zakres cnoty wstrzemięźliwości polega na tym, by używać dóbr ziemskich w granicach przez prawo Boże określonych i w celu wytkniętym przez Boga, by one, utrzymując życie nasze na ziemi, pomagały nam do osiągnięcia zbawienia duszy. I taki zakres wstrzemięźliwości musi posiadać każdy człowiek, jeśli chce się utrzymać w granicach swojej godności. Tym więcej potrzebna jest ta cnota dla chrześcijanina, gdyż bez niej niepodobna przejąć się duchem Chrystusa Pana. Na wyższe stopnie tej cnoty wstępują dusze wybrane i Święci.
W litanii do bł. Bronisławy odmawiamy wezwanie: „Przykładzie wstrzemięźliwości życia módl się za nami!" Czcimy w ten sposób już nie tylko wstrzemięźliwość zwyczajną w życiu bł. Bronisławy, ale heroizm Świętych. Pod wpływem gorącej miłości Bożej powstrzymywała się bł. Bronisława nie tylko od rzeczy złych, ale i dozwolonych.
Pan Bóg umieścił ją na łonie zamożnej rodziny, która mogła jej dać wszystkie wygody, tak ponętne dla większości ludzi. Mogła więc używać ich do syta, nie troszcząc się o jutro. Jednak bł. Bronisława opuszcza to wszystko na pierwsze wezwanie Boga do życia zakonnego, ogołoconego z wszelkich przyjemności doczesnych.
Lecz i W życiu zakonnym są różne stopnie, na które wstępować może dusza wybrana według miary łaski i własnej gorliwości. Magnesem, który pociąga dusze na wyżyny wyrzeczenia się rzeczy ziemskich jest ta prawda, że człowiek nie może posiadać w wielkiej ilości dóbr ziemskich i niebieskich, gdyż jego serce jest zbyt małe. Dlatego wybierać musi między niebem a ziemią i między Stwórcą a stworzeniem. I w miarę tego jak usuwa się stworzenie z serca ludzkiego, napełnia je Bóg darami swej łaski i Sobą samym. Jeśli więc w życiu bł. Bronisławy spostrzegamy taką obfitość łask Bożych, widać z tego, jak wysoko wzniosła się w wyrzeczeniu się dóbr stworzonych i dlatego dał nam ją Bóg jako przykład wstrzemięźliwości życia.
Idźmy więc za tym przykładem! Niech on porywa serca nasze ku Bogu i rzeczom niebieskim, bo przez to zwiększy się miara szczęścia naszego tu na ziemi i w niebie.