6. Chluba zwierzynieckiego klasztoru

Święci, przechodząc przez tę ziemię, pozostawiają po sobie błogie wspomnienia, a miejsca, których dotykały ich stopy, stają się tak drogo­cenne, jak ich św. relikwie. Dlatego szczęśliwe są narody, szczęśliwe kraje, miasta i klasztory, które wydały Świętych, gdyż uczestniczą w tej nieśmiertelnej chwale, którą im ci wybrańcy niebios przynoszą.
W litanii do bł. Bronisławy odmawiamy wezwanie: „Chlubo klaszto­ru zwierzynieckiego - módl się za nami!" Czcimy Jaw ten sposób za tę chwałę, jaką przyniosła swemu klasztorowi przez święte życie. A było to życie iście anielskie.
Zatopiona ustawicznie w Bogu, z konieczności tylko zniżała się do obcowania ze stworzeniami, jak to podaje dekret beatyfikacyjny, - „uni­kała towarzystwa nie tylko osób świeckich, ale i sióstr zakonnych, aby umysł jej nie rozrywał się czym innym, gdyż samymi tylko rzeczami do Boga należącymi troskliwie się zajmowała".
Nic więc dziwnego, że Pan Bóg otoczył nieśmiertelną chwałą tę, która Mu całkiem oddana była za życia, a pomijając wszystkie marności ziemskie, starała się ze wszystkich sił jedynie o to, aby Go czcić, miło­wać i służyć Mu jak najlepiej.
Woń świętości, którą bł. Bronisława napełniła klasztor zwierzyniec­ki, pociągała w ciągu wieków szlachetne dusze, by wstępowały w jej śla­dy według miary łaski im udzielonej. One to, jakby przez cześć dla swo­jej świętej przewodniczki, aby nie przyćmić blasku jej chwały, pozosta­ły w ukryciu, a jednak stanowią drogocenne perły, które przynoszą chlubę klasztorowi.
Odsłońmy więc cokolwiek rąbek tajemnicy!
Współczesne bł. Bronisławie to Judyta Krakowianka, Fabisława i Małgorzata. Po nich następują całe szeregi, o których, prócz imienia, nazwiska, daty wstąpienia i śmierci nic nie powiadają zapiski klasztor­ne. Dopiero w XVII wieku, dzięki Teresie Petrycównie, która pisała kro­nikę klasztorną, mamy więcej szczegółów.
Do wybitnych postaci tego wieku należy przede wszystkim ksieni Dorota Kącka. Oddana do klasztoru jako ośmioletnia dzieweczka, wy­chowała się pod okiem mistrzyni, która ją zaprawiała w cnocie. Gdy do­rosła, przyjęła habit zakonny i po 12 latach życia zakonnego, choć naj­młodsza wiekiem została obrana ksienią; liczyła wówczas 32 lata. Obję­ła rządy w nader smutnym położeniu klasztoru; jego dobra zagrabili możni sąsiedzi, a sławna fundacja Jaxów liczyła zaledwie 10 zakonnic.
Ksieni Dorota, obdarzona niezwykłą mocą ducha, roztropnością, po­bożnością, z której płynęła jej bezgraniczna ufność w Bożą Opatrzność, zabrała się z żelazną wytrwałością do pracy nad odzyskaniem dóbr nie­prawnie wydartych klasztorowi i uregulowaniem granic jego posiadło­ści. I dokonała tego trudnego dzieła, choć nie bez ciężkich przykrości, a nawet zbrojnego oporu. Za wzrostem dobrobytu zaczęły się powięk­szać szeregi białych zakonnic. Sama ksieni Kącka przyjęła 158 panien w ciągu 55 lat swych błogosławionych rządów. Starała się też dla nich o świątobliwe mistrzynie, o dobre dzieła ascetyczne, które swym nakła­dem wydawała; toteż za jej staraniem zakwitła obserwacja zakonna, o świątobliwe córki okryły nowymi promieniami chwały skroń swej do­brej i troskliwej matki. Oto niektóre z nich: Helena Bobrownicka i Zofia Chlewicka, które odznaczały się szczególnym nabożeństwem do Męki Pańskiej. Katarzyna Chróstowska, która służąc z wielką miłością cho­rym Siostrom, zamiatała na kolanach drogę, gdy kapłan miał przyjść z Najświętszym Sakramentem do infirmerii. Anna Myszkowska i Anna Młodziejowska, zabite przez żołdaków podczas najazdu szwedzkiego.Elżbieta Dębińska, późniejsza ksieni. Zofia Lubomirska, która choć tyl­ko pół roku żyła w klasztorze, zasłużyła sobie przez świątobliwe życie na wspomnienie w Klejnotach Pruszcza i w dziele X. Jaroszewicza: Mat­ka Świętych Polska. Ubogacona darem czynienia cudów, uzdrawiała z ciężkich niemocy jednym dotknięciem, a po szczęśliwej śmierci, która nastąpiła skutkiem ogromnej za Bogiem tęsknoty, ukazała się wśród no­cy jednej zakonnicy w wielkiej jasności, uzdrowiła jej złamaną nogę, po czym rzekła do niej: „Idź w pokoju!" Opowiadają o niej, że podczas zwiedzania grobowca pod kościołem, gdy ktoś z ciekawych zaglądał do jej trumny, zasłoniła rąbkiem białego welonu swoje oblicze.
Anna Rzeszowska, późniejsza przełożona klasztoru w Krakowie u Wiślnej bramy, który założyła ksieni Dorota Kącka. Teresa Petrycówna, która pisała kronikę klasztorną i rozmyślania dla użytku zgromadze­nia. Anna Krzętowska, obdarzona łaską rozpoznawania duchów i modli­twy mistycznej, na której otrzymywała wielkie łaski i pociechy od Pana Boga, podczas gdy złożona kalectwem przez 9 lat nie opuszczała łóżka.
Program życia naszego jest w rękach naszych; nie kieruje nim nieu­błagany los lub przypadek, jak to niektórzy sądzą. Dlatego możemy so­bie ułożyć nasz stosunek do Pana Boga i bliźnich tak, by życie nasze nie przeminęło na marnym spędzaniu każdego dnia, ale, pełne cnót i zasług na żywot wieczny, przyniosło Bogu i nam nieśmiertelną chwałę.