24. Opiekunka sierot

Wiele jest na tej ziemi niedoli, lecz największą z nich jest los sieroty bez ojca i matki, bez dachu nad głową, bez serca kochającego, które by ogrzało, nakarmiło i dobrą radą i pomocą wprowadziło w życie.
Za życia bł. Bronisławy z powodu napadu Tatarów, którzy niszczyli wszystko ogniem i mieczem, uprowadzając żywy łup w niewolę, pozo­stało mnóstwo takich nieszczęśliwych sierotek, którymi Ona zaopieko­wała się jak matka i dlatego w litanii pozdrawiamy Ją tym wezwaniem: „Opiekunko sierot i dusz w czyśćcu cierpiących, módl się za nami!"
Gorzka jest dola sieroty, gdy nie znajdzie po drodze życia serca ko­chającego; czuje się ona tak obca w wielkiej ludzkiej rodzinie, tak bez­radna \vobec wszystkich trudności i potrzeb życia, a odpychana przez nie litościwych, znosić musi wśród łez głód, zimno, pragnienie.
W czasach dzisiejszych jest wiele zakładów, opiekujących się z po­wołania swego sierotkami, lecz wtedy jeszcze ich nie było. Bł. Bronisła­wa, której serce było tak czułe na niedolę bliźnich, spełniała ten wielki czyn miłosierdzia chrześcijańskiego, aby zaradzić potrzebom czasu. Nie było to w zakresie Jej powołania, bo Norbertanki jako zakonnice bogo-myślności oddane, nie prowadziły wtedy takich zakładów, ale miłość po­dyktowała Jej to wielkie zadanie, a Ona poszła za jej natchnieniem.
A nie było to zadanie łatwe. Zaprosić sierotę do ciepłej chaty, w której niczego nie brakuje i podzielić się z nią kawałkiem chleba, to piękny czyn, ale nie największy jeszcze. Bł. Bronisława znalazła się sa­ma w daleko gorszych warunkach. Tatarzy wszystko spalili, nie było da­chu nad głową, a tu zakonnic białych spora gromadka, którą okryć i na­karmić potrzeba, bo i to są Chrystusowe sieroty, które opuściły ojca i matkę, braci i siostry, by żyć dla Boga w świętym zakonie.
Bł. Bronisława, jako przełożona klasztoru zwierzynieckiego, musiała troszczyć się o to wszystko, starać się o odbudowę domu Bożego, a mi­mo to jeszcze znalazło się miejsce w jej sercu dla tych opuszczonych dziatek, które potrzebowały jej pomocy i opieki.
Zamierzchłe wieki nie przekazały nam szczegółów z tych pięknych scen z życia bł. Bronisławy. Pochwyciło je tylko malarstwo, przedsta­wiając gromadkę sierotek, tulących się do kochającego serca Błogosła­wionej.
Od tego czasu klasztor zwierzyniecki PP. Norbertanek zajmował się zawsze oprócz modlitwy chórowej chrześcijańskim wychowaniem dzia­tek tak w pensjonacie, jak i w szkole klasztornej.
Innym rodzajem sieroctwa to dusze czyśćcowe, zostające w opu­szczeniu, o których nikt nie pamięta i dlatego nie poda im duchowej jał­mużny, na którą one z utęsknieniem czekają. Mają one wprawdzie nie­raz liczną rodzinę na świecie, ale zajętą swymi sprawami, a one cierpią w czyśćcowych płomieniach może i za to, że za mało dbały o własną du­szę, a na miłość tych krewnych zbytnio się wylewały.
Bł. Bronisława opiekowała się tymi opuszczonymi duszyczkami, ofiarowała za nie swoje modlitwy i umartwienia, aby im przyspieszyć chwilę wyzwolenia.
W tych uczynkach chrześcijańskiego miłosierdzia powinniśmy Ją na­śladować w miarę sił naszych i środków, jakimi rozporządzamy, przez wzgląd na Boga, gdyż to są Jego ukochane dzieci, przez litość dla tych nieszczęśliwych, bo to nasi bracia i siostry, wreszcie dla dobra własnej duszy, której los w wielkiej mierze od naszych uczynków zależy.