Wiele jest na tej ziemi niedoli, lecz największą z nich jest los sieroty bez ojca i matki, bez dachu nad głową, bez serca kochającego, które by ogrzało, nakarmiło i dobrą radą i pomocą wprowadziło w życie.
Za życia bł. Bronisławy z powodu napadu Tatarów, którzy niszczyli wszystko ogniem i mieczem, uprowadzając żywy łup w niewolę, pozostało mnóstwo takich nieszczęśliwych sierotek, którymi Ona zaopiekowała się jak matka i dlatego w litanii pozdrawiamy Ją tym wezwaniem: „Opiekunko sierot i dusz w czyśćcu cierpiących, módl się za nami!"
Gorzka jest dola sieroty, gdy nie znajdzie po drodze życia serca kochającego; czuje się ona tak obca w wielkiej ludzkiej rodzinie, tak bezradna \vobec wszystkich trudności i potrzeb życia, a odpychana przez nie litościwych, znosić musi wśród łez głód, zimno, pragnienie.
W czasach dzisiejszych jest wiele zakładów, opiekujących się z powołania swego sierotkami, lecz wtedy jeszcze ich nie było. Bł. Bronisława, której serce było tak czułe na niedolę bliźnich, spełniała ten wielki czyn miłosierdzia chrześcijańskiego, aby zaradzić potrzebom czasu. Nie było to w zakresie Jej powołania, bo Norbertanki jako zakonnice bogo-myślności oddane, nie prowadziły wtedy takich zakładów, ale miłość podyktowała Jej to wielkie zadanie, a Ona poszła za jej natchnieniem.
A nie było to zadanie łatwe. Zaprosić sierotę do ciepłej chaty, w której niczego nie brakuje i podzielić się z nią kawałkiem chleba, to piękny czyn, ale nie największy jeszcze. Bł. Bronisława znalazła się sama w daleko gorszych warunkach. Tatarzy wszystko spalili, nie było dachu nad głową, a tu zakonnic białych spora gromadka, którą okryć i nakarmić potrzeba, bo i to są Chrystusowe sieroty, które opuściły ojca i matkę, braci i siostry, by żyć dla Boga w świętym zakonie.
Bł. Bronisława, jako przełożona klasztoru zwierzynieckiego, musiała troszczyć się o to wszystko, starać się o odbudowę domu Bożego, a mimo to jeszcze znalazło się miejsce w jej sercu dla tych opuszczonych dziatek, które potrzebowały jej pomocy i opieki.
Zamierzchłe wieki nie przekazały nam szczegółów z tych pięknych scen z życia bł. Bronisławy. Pochwyciło je tylko malarstwo, przedstawiając gromadkę sierotek, tulących się do kochającego serca Błogosławionej.
Od tego czasu klasztor zwierzyniecki PP. Norbertanek zajmował się zawsze oprócz modlitwy chórowej chrześcijańskim wychowaniem dziatek tak w pensjonacie, jak i w szkole klasztornej.
Innym rodzajem sieroctwa to dusze czyśćcowe, zostające w opuszczeniu, o których nikt nie pamięta i dlatego nie poda im duchowej jałmużny, na którą one z utęsknieniem czekają. Mają one wprawdzie nieraz liczną rodzinę na świecie, ale zajętą swymi sprawami, a one cierpią w czyśćcowych płomieniach może i za to, że za mało dbały o własną duszę, a na miłość tych krewnych zbytnio się wylewały.
Bł. Bronisława opiekowała się tymi opuszczonymi duszyczkami, ofiarowała za nie swoje modlitwy i umartwienia, aby im przyspieszyć chwilę wyzwolenia.
W tych uczynkach chrześcijańskiego miłosierdzia powinniśmy Ją naśladować w miarę sił naszych i środków, jakimi rozporządzamy, przez wzgląd na Boga, gdyż to są Jego ukochane dzieci, przez litość dla tych nieszczęśliwych, bo to nasi bracia i siostry, wreszcie dla dobra własnej duszy, której los w wielkiej mierze od naszych uczynków zależy.