9. Pochodnia miłości

Miłość Boga, aczkolwiek streszcza się w woli, jest jednakże płomie­niem, który z ogniska swego, to jest serca, rozchodzi się i obejmuje ca­łą istotę człowieka. Wtedy rozum wysila się, by sprawić przyjemność ukochanemu Bogu, nogi biegną, ręce pracują, by spełnić nie tylko Jego najświętszą wolę, ale nawet najmniejsze życzenie. Miłość Boża jest więc tym słodkim płomieniem, który porywa serca nasze ku Bogu i sprawia, że wszystko, co się do Niego odnosi, jest nam miłe i drogie. Dlatego to dusze rozpalone miłością Bożą, miłują także Świętych jako przyjaciół Bożych, odczuwają jakby dług wdzięczności względem nich za to, że oni tak gorąco umiłowali Pana Boga.
W litanii do bł. Bronisławy odmawiamy wezwanie: „Pochodnio, przed tronem Boga gorejąca, módl się za nami!" W ten sposób chcemy uczcić wielki żar miłości Bożej, jaki palił się w sercu bł. Bronisławy, gdy żyła na ziemi, a teraz w niebie niby pochodnia goreje przed tronem Pa­na Boga. Zgodnie z tym głosi podanie ludowe, że bł. Bronisława ukazy­wała się często nad górą Sikornika, gdzie zakończyła życie podczas na­padu Tatarów na Polskę, w postaci rozmodlonej wśród gorejących po­chodni.
Jak płomień świeci i grzeje, tak miłość Boża oświeca duszę i zagrze­wa ją do czynu. Ona czerpie swe światło w modlitwie i rozmyślaniu o Bogu i rzeczach niebieskich. Z tego też źródła czerpała obficie światło i ciepło miłości Bożej bł. Bronisława. Jakkolwiek mało szczegółów z Jej życia przekazały nam zamierzchłe wieki, to jednak wiemy, że bł. Broni­sława oddawała się z zapałem modlitwie i w czasie modlitwy wielkie ła­ski otrzymywała od Boga.
Pewnie, że nie wszystkim duszom udziela Pan Bóg takiego daru modlitwy, ale każdy według możności powinien z tego źródła czerpać dla siebie miłość Bożą. Mamy niedziele i święta wolne od pracy, by­śmy mieli więcej czasu na modlitwę i słuchanie słowa Bożego. Kto jed­nak ukochał już więcej Pana Boga, temu nietrudno będzie i w dniu po­wszednim znaleźć kilka chwil czasu, by porozmawiać z czcią z Panem Bogiem poza obowiązkowym pacierzem rano i wieczorem. Zresz­tą modlić się możemy zawsze w głębi serc naszych przy każdym zaję­ciu, podnosząc swe myśli ku Bogu. Wtedy wszystkie uczynki nasze bę­dą natchnione miłością Bożą, a całe życie obejmie płomień świętej mi­łości.
Miarą miłości Bożej w nas jest czystość serca. Bł. Bronisława dlate­go tak gorąco umiłowała Pana Boga, że swe niewinne serce już od zara­nia życia zwróciła ku Niemu i świat nie mógł go już zaprzątnąć zamiło-
waniem próżnych uciech i przyjemności. Nie wszystkie dusze prowadzi Pan Bóg tą drogą, ale wszyscy możemy odwracać serca nasze od ziemi i kierować je ku Bogu w chwili, gdy łaska nas wzywać będzie do tego. Serce czyste - to serce pełne Boga jedynie!
Nieprzyjacielem miłości Bożej jest grzech. Szatan, zazdroszcząc nam skarbu miłości Bożej, pobudza nas ustawicznie za pomocą świata, ludzi i naszych złych skłonności do grzechu, by nam odebrać miłość Bożą przez grzech ciężki lub przynajmniej osłabić i ostudzić ją przez liczne grzechy powszednie. Dlatego Święci tak zaciętą walkę prowadzili z po­kusami, a w rękach bł. Bronisławy spostrzegamy tak ostre narzędzia po­kuty jak: dyscypliny, paski kolczaste itp.
Unikajmy więc każdego grzechu, jeśli chcemy kochać Pana Boga, a z upadków codziennych oczyszczajmy często dusze nasze w Sakramen­tach Św.! Niech nie będzie nigdy w życiu naszym chwili, w której by serce nasze przedstawiało popielisko, którego szatan z triumfem pilnuje!
Każdy płomień musi się zasilać jakimś materiałem, aby mógł istnieć. Żertwąmiłości Bożej to życie nasze, które wypala się na ofiarę Panu Bo­gu przez codzienne ofiary i krzyże, trudy i walki, znoszone w duchu mi­łości. Cierpienia nie brakuje nikomu na tej ziemi, ale mało jest takich, którzy by umieli użyć tej konieczności życia dla zasilenia ognia miłości Bożej w sercu swoim. Większość ludzi oburza się na każdą przeciwność, cierpienie, szuka zemsty na nieprzyjacielu, a nie pomyśli nawet, by zło­żyć z tego ofiarę Panu Bogu i na ołtarzu serca swego rozniecić ogień mi­łości Bożej. Dlatego na świecie tyle goryczy, płynącej z miłości własnej, a słodyczy miłości Bożej tak mało... Nie dziw jednak, bo miłość Boża - jak każde wielkie dzieło - zdobywa się walką długich lat, ale za to owo­cami jej będziemy się cieszyć na wieki.
Słodki a głęboki spokój nawet wśród burz tego życia to przedsmak wielkiego szczęścia, jakie zgotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Rozpalajmy więc płomień miłości Bożej w sercu naszym na każdy dzień życia naszego za przykładem bł. Bronisławy, by kiedyś podzielać Jej szczęście miłowania Pana Boga na wieki!